"Prawdę, trzeba wyrazić prostymi słowami."
~ ♥ ♥ ♥ ~
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc ? - Dominika zwróciła się do naszego gościa.
-Starszy aspirant Jacek Nowak - przedstawił się policjant - Czy tutaj mieszka Żaneta i Michał Jemiołowscy?
Gdy policjant zapytał się o to czy tu mieszkają nasi rodzice, w żołądku coś mi się przekręciło. Wiele myśli napłynęło mi do głowy. Nogi zrobiły mi się z waty, a serce zaczęło szybciej bić...
-Tak, ale rodziców nie ma w domu.- powiedziała powoli siostra.
-A o co chodzi ? - wtrąciłam szybko.
-Mógłbym wejść ?
-Tak, proszę. - Dominika zaprowadziła policjanta do salonu. -Czy mógłby pan powiedzieć nam o co chodzi?
-Niestety nie mam dla was dobrych wiadomości. - zaczął policjant, a ja poczułam jak robi mi się ciężko na sercu- Wasi rodzice mieli wypadek..... Przykro mi zginęli na miejscu.
-Co ? To nie prawda ! - odpowiedziałam pośpiesznie - Ja zaraz zadzwonię do nich i przekona się pan, ze to nie prawda. Dominika, gdzie mój telefon ? - zwróciłam się do siostry, która wyglądała jakby była w jakimś transie. Patrzyła na jakiś daleki punkt przed sobą. Chwyciłam telefon leżący na stoliku i wykręciłam numer do mamy. Numer wyłączony. Taty tak samo. - Oni żyją, rozumie pan ? - zaniosłam się szlochem i wybiegłam z domu.
Zimne powietrze owiewało mi twarz. Usiadłam na huśtawce za domem. Poczułam jak strach i bezsilność napełnia moje ciało. "Oni żyją, na pewno żyją. " - próbowałam sama siebie przekonać. Łzy płynęły mi po policzku. Siedząc tak, nie interesował mnie nic.Pogoda, jakby wiedziała co się stało w moim życiu. Z promiennego rannego nieba nie zostało już nic. Czułam jak po karku spływają mi krople deszczu. A wiatr przybrał na sile.
~ ♥ ♥ ♥ ~
Usłyszałam jak Tośka trzaska drzwiami, to mnie wyrwało z transu.
-Jak to się stało ? - spytałam policjanta łamiącym się głosem.
-Z drugiej strony jechała ciężarówka. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał prosto na samochód pani rodziców. Na prawdę bardzo mi przykro.
-Czy... czy to pewne, że to byli oni ? - szukałam jakiejś wymówki, że to jednak nie oni.
-Niestety tak. Znaleźliśmy przy nich dokumenty.
-Pozwoli pan, że pójdę do siostry ? - spytałam, ocierając łzę spływającą mi po policzku.
-Oczywiście. Dzwoniliśmy do siostry waszej matki, powiedziała, że się wami zaopiekuję.
-Co ? - ożyłam - Skąd pan miał do niej kontakt ?
-W dokumentach pani matki znaleźliśmy kartkę z informacją, że w razie wypadku poinformować panią Grażynę.
-Dobrze. - odpowiedziałam bezsilnie - Mogę iść już do siostry ?
-Tak oczywiście, przyjdę później. Czy poczekać na waszą ciotkę ?
-Nie, poradzimy sobie.
-W takim razie dowidzenia.
-Do widzenia.- odpowiedziałam, gdy już policjant zniknął mi z oczu. Posiedziałam jeszcze chwilę przy stole, niedowierzając co się wydarzyło. Łzy płynęły mi strumieniem po policzku. Nie chciałam dopuścić tej informacji do siebie. Deszcz uderzający o szyby okna, przypomniał mi o tym, że Tośka pewnie, przeżywa gorzej niż ja. Ona jest jeszcze młoda. Za młoda na taką straszną tragedię...
Poszłam do siostry, która siedziała skulona, cała przemoknięta na huśtawce. Spojrzała na mnie czerwonymi oczami. Zrobiło mi się jej strasznie żal. Nic nie powiedziałam, po prostu usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Ta wtuliła się do mnie mocno i pochlipywała co chwilę. Głaskałam ją po plecach, kołysząc nas do przodu i do tyłu. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale próbowałam być silna. Dla niej, lecz to było takie trudne.
-Dominika, co teraz z nami będzie ? -spytała się łamiącym głosem. A ja po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Ja nie chcę, aby nas rozdzielili. Ja nie chcę, ja nie chcę...- powtarzała,pochlipując po trochu.
-Nie rozdzielą nas ! Słyszysz ? ! Nie rozdzielą, nie pozwolę im na to. - potrząsnęłam trochę nią.
___________________________________________________________
Tak więc mamy drugi rozdział, czekam na wasze szczere opinie.
Jak tam drugi tydzień w szkole ? Ja jestem już po dwóch kartkówkach z matematyki i jednej z niemieckiego. A na wtorek mam wiersz na pamięć ;/ Ale idzie przeżyć .....
Byłam dzisiaj na grzybach. A oto jeden z grzybów jaki znalazłam w lesie :)
Ściskam ;*
Do następnego :)
Biedne dziewczyny, stracić oboje rodziców w wypadku to musi być okropny cios... Troszkę zawiódł mnie opis przekazania informacji o śmierci rodziców przez policjanta. Wyszło to troszkę zbyt mechanicznie, ale to może tylko moje subiektywne odczucie.
OdpowiedzUsuńNatomiast rozdział bardzo smutny :( Widzę większą ilość opisów i chwała Ci za to :)
Czekam na cd :)
Marta
Rozdział wg miał wyglądać inaczej, ale coś mnie podkusiło aby zmienić i tak wyszło to co wyszło......
Usuńpozdrawiam :)
Ooo... Smutnyy...
OdpowiedzUsuńBędę płakać ;cc
A tak ogółem, to rozdział mi się podoba :)
Ciekawa jestem jak sobie poradzą z tą sytuacją :)
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :*
Cieszę się, że się spodobał. :)
Usuńpozdrawiam ;*
Bardzo smutny rozdział. Jestem ciekawa jak dziewczyny sobie poradzą w następnych dniach czy tygodniach. Czekam na kolejny i pamiętaj, że możesz mnie się tutaj spodziewać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogę się Ciebie spodziewać :)
Usuńpozdrawiam ;*
Smutne, ale bardzo kiepsko opisane. Brak klimatu, brak logiki. Nie wspominam już o poprawności ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż. Zobaczymy, jak będzie dalej :>
anothergenerations.blogspot.com
No cóż... szkoda, że Ci się nie spodobał. Ale rozumiem to, i szanuję że napisałaś to co myślisz :)
UsuńPrzepraszam za błędy.
Dziękuję za szczerą opinię, postaram się aby kolejny był ciekawszy, lepszy i bezbłędny......
pozdrawiam ;)
Ten rozdział jest... nawet nie mam słowa żeby go opisać :(
OdpowiedzUsuńAle na pewno jest bardzo smutny :(
Izaa;**
W niedalekiej przyszłości będzie radośniej, jeszcze 2/ 3 takie smutne rozdziały i koniec smutków....
Usuńpozdrawiam ;*
Nie wiem co napisać. Jedyne co mi przychodzi na myśl to fakt, że to był potężny cios dla dziewczyn i muszą teraz trzymać się razem.
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację.
Buźki A. ;*
Dziękuję za komentarz
UsuńPozdrawiam ;*
Prawie się poryczałam razem z nimi naprawdę szkoda mi ich ale najważniejsze żeby trzymały się razem i nie zrobiły nic głupiego
OdpowiedzUsuńPozdro :* Mania
Dziękuję za komentarz ;)
Usuńpozdrawiam ;*
jakie to smutne... masz wspaniały dom, kochającą rodzinę i w jednej chwili możesz to wszystko stracić... :(
OdpowiedzUsuńbolesne, ale takie życiowe i prawdziwe, niestety.
pisz dalej, bo historia zapowiada się wspaniale :)
ściskam, pozdrawiam i zapraszam do mnie, redhead ;*
PS. mam nadzieję, że chyba nie zjadłaś tego okazu co znalazłaś w lesie bo mogłoby się to dla Ciebie skończyć nie najlepiej. ;P
Cieszę się, że się spodobał :)
Usuńdziękuję za komentarz :)
pozdrawiam ;*
ps. nie, widziałam go z daleka jak był przykryty listkiem, i weszłam specjalnie w pajęczynę aby zobaczyć czy jadalny. No i jak odkryłam tego oto muchomora to stwierdziłam, żeby na marne nie wchodzić w tę pajęczynę to zrobię zdjęcie :D
Oamamoamoamo masz przepiękny sposób pisania . Mogę ci tylko pozazdrościć , a co do rozdziału
OdpowiedzUsuń- Genialny
-Perfekcyjny
-Fenomenalny !
Przepraszam za spam ♥♥♥
http://livenothingisspeciallysuitable.blogspot.com/
Harry ma coraz więcej kłopotów .
Czy pobicie dziewczyny to nie jest już przesada ?
Czy gdy na drodze spotka adwokata i jego piękną córkę , zmieni swoje zachowanie
Co skrywa Chanel ?
Zapraszam Zayn/Harry
Cieszę się, że się spodobał :)
Usuńpozdrawiam ;*
Powoli nadrabiam ;) Obiecuję, że to końca września skończę ;) Dodałam Twój blog do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam na nowy rozdział: http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/2013/09/rozdzia-26.html
Przepraszam za SPAM
Pozdrawiam ;*
Ok :D Dzięki
Usuńpozdrawiam ;*
Super. Zapraszam na 6 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpozdrawiam :)
Podoba mi się rozdział :) Mam nadzieję, że następne będą weselsze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda mi dziewczyn, to przykre, ze musiała spotkać je taka tragedia. Oby z pomocą bliskich uporały się z problemami i zaczęły nowe życie ;)
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie ;)
http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
Cieszę się :)
Usuńpozdrawiam ;)