"Za żadne skarby nie bądź naśladowcą, zawsze bądź oryginalny. Nie rób z siebie kopii..."
Osho
~ ♥ ♥ ♥ ~
Piątkowe po południe, słońce zachodziło już za horyzontem, a ja robiłam zupę ogórkową. Kroiłam ziemniaki, ścierałam na tarce ogórki. Lada moment miała wrócić Dominika. Ostatnio chodzi jakaś nadąsana. Mało się do mnie odzywa, siedzi głównie przed telewizorem i ogląda powtórki "Dlaczego ja ?" albo powtórki powtórek "Trudne sprawy". Na początku myślałam, że to przeze mnie, że się gniewa za to, że musiała iść do szkoły. Jednak przecież szkołę obgadałyśmy jeszcze normalnie. Później myślałam, że się zakochała, jednak... Gdyby się zakochała to raczej by miała dużo energii, by śpiewała, byłaby cała w skowronkach. A jednak taka nie jest. Ostatnio rozmawiałam z Zuzką - koleżanką z klasy - o zachowaniu siostry, ta stwierdziła, że Dominika wpakowała się w miłość nieodwzajemnioną. Pomyślałam, że to możliwe, ale czemu nic mi nie powiedziała ? Przecież chciała abym mówiła jej wszystko, to czemu ona mi niczego nie mówi ? Z zamyślenia wyrwało mnie szczękanie zamka.
-Jestem. - usłyszałam głos Dominiki. Jak zwykle bez entuzjazmu.
-Zaraz będzie zupa.
-Dobra, idę się przebrać - postawiła siatkę z zakupami i wyszła z kuchni.
W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazało mi się zdjęcie roztrzepanej Zuzi.
-Halo ?
-Hej, co robisz ?
-Gotuję zupę - odpowiedziałam
-Mniam, a wieczorem ?
-Yyy...- udałam, że się zastanawiam - raczej planów nie mam a co ?
-Nie chcesz wyskoczyć ze mną na mecz ? Koleżanka z którą miałam iść nie może no i tak smutno samej iść, więc pomyślałam o tobie.
-Mecz ? Czyj ? W co ? Kiedy ?
-Mecz. Siatkówki. Lotos Trefl Gdańsk kontra Politechnika Warszawska. Nie daj się prosić, kiedyś mówiłaś, że lubiłaś siatkówkę.
-No ok, ale wiesz nie ode mnie to zależy. Muszę z Dominiką porozmawiać.
-Tylko szybko ! - powiedziała i się rozłączyła.
Dominika wróciła po kilku minutach do kuchni, nałożyła sobie zupy i zaczęła jeść w milczeniu. Nawet na mnie nie spojrzała.
-Domi...- zaczęłam Ta nie oderwała nawet wzroku z talerza. - Czy mogę iść dzisiaj z Zuzką na mecz wieczorem ?
-Z Zuzką ? To koleżanka z klasy ?
-Tak. - odpowiedziałam
-Możesz iść, jeżeli was odbiorą jej rodzice i przywiozą pod blok, abyś sama się nie włóczyła po mieście w nocy.
-Ok, dziękuję. Zaraz zadzwonię do niej.
Godzinę później
-Tośka musimy chwilę porozmawiać - do pokoju weszła Domi. Spojrzała na mnie i przyjęła dziwny wyraz twarzy.
-Słucham ? - odpowiedziałam i zaczęłam wywalać ciuchy z szafy w poszukiwaniu czegoś stosownego.
-Mój szef chcę abym została fotografem jednego z klubów sportowych z Gdańska.
-To fajnie - powiedziałam radośnie.
-Jako fotograf musiałabym jeździć na każdy mecz po całej Polsce z drużyną, często nie byłoby mnie w domu.
-Dam radę, po za tym jest Andrzej. Jak coś to on mi pomoże.
Dominika przyjęła bojowy wyraz twarzy.
-Nie lubisz go ? - spytałam
-Co ?
-Nie lubisz Andrzeja ?
-Po prostu nie lubię osób, które oszukują innych.
-W jakim sensie on cię oszukał.
-Nie ważne, powinnaś na niego uważać. A wracając do tematu. Taki fotograf to mało kiedy jest w domu. Nie będę mieć czasu . Chyba raczej nie przyjmę tej posady.
-Przyjmiesz ! - krzyknęłam - Mną się nie przejmuj, ja sobie radę dam ! A to jest dla ciebie szansa ! Nie zmarnuj jej.
~ ♥ ♥ ♥ ~
Tosia szykowała się na mecz. A ja siedziałam w kuchni przeglądałam listy które przyszły. Był jeden do Tośki i co dziwne podpisany tylko jej imieniem. Zaniosłam jej do pokoju. Ta stała przed lustrem i wyginała się.
-Nie wiem co mam założyć ! - powiedziała
Powyjmowałam ubrania z jej szafy szukając czegoś wygodnego.
-Masz - dałam jej żółtą bluzkę. -Jakiś list przyszedł do ciebie. - wskazałam palcem na list, który położyłam na szarce nocnej.
Tośka ubrała się szybko i wyszła. Postanowiłam się lekko odstresować i upiec babeczki. Zawszę to robię gdy zaczyna mnie brać stres. Upiekłam babeczki, wystudziłam, ozdobiłam lukrem. Gdy już skończyłam poszłam się umyłam i włączyłam sobie telewizor. Zbliżała się 22 a Tośka jeszcze nie wróciła. Napisałam do niej sms-a
"Gdzie jesteś ?:) "
Odpisała mi nawet szybko.
"Pod blokiem, za chwilę będę "
Tak jak i napisała tak i zrobiła, kilka minut po tym jak dostałam odpowiedź Tośka wróciła do domu. Rozpromieniona, już dawno jej takiej nie widziałam
-I jak było ?- spytałam
-Świetnie, wygraliśmy !! Ale cudowna atmosfera panuję na hali ! Ty wiesz, że Andrzej jest siatkarzem ? Grał na boisku w naszym klubie. I w ogóle jest niesamowity, jak on wysoko skacze. Nie dziwię się czemu jest taki wysoki. Rozmawiałam z nim chwilę po meczu, powiedział, że na następny mecz zabierze mnie ze sobą. Wiedziałaś, że on gra w siatkówkę ? - Tośka nawijała jak nakręcona, trudno było jakieś słowo wetknąć w jej wypowiedź.- Fajnie było sobie przypomnieć to wszystko. Musisz kiedyś ze mną pójść na mecz. Andrzej się ucieszy jak byś poszła na mecz. Co ja mówię ucieszy on będzie wręcz zachwycony !...
-Tośka ja idę spać - powiedziałam wreszcie.
-Powiedziałam coś nie tak ?- spytała
-Nie jestem zmęczona. Dobranoc .
-Dobranoc.
Położyłam się u na łóżku, owinęłam szczelnie kołdrą i próbowałam zasnąć. Słyszałam jak Tośka jeszcze krząta się po mieszkaniu. Morfeusz zaczął mnie już obejmować i usłyszałam płacz. Nie, nie płacz, taki chlip, nie wiem jak to nazwać nawet. Jednak on nie przeszkodził mi w zaśnięciu..
_____________________________________________________
Taki beznadziejny moim zdaniem. Ostatnio wena mnie zawodzi, szkoła, szkoła, szkoła... Ja chcę ferie !! No cóż wytrzymam do 17.02.
Co tam u was ?
Pozdrawiam :*